czwartek, 28 marca 2013

7.

7.

Nie minęło wiele czasu, a ja już wracałem do pokoju ze łzami w oczach. To czego dowiedziałem od Susie sprawiło, że czułem jeszcze większą niepewność i strach. Dziewczyna stwierdziła, że mój pokój jest kompletnie pusty, nie ma w nim śladów po zabawkach który użyłem do mojego planu, ani też nawet śladów krwi... Twierdziła też, że nikt od dłuższego czasu już Toma nie widział. Dopytywała mnie przy okazji o co tak naprawdę chodzi, ale kiedy jej wyjaśniłem przeraziła się. Podobnie jak Tom stwierdziła, że po czymś takim nie ujdę z życiem. Coraz bardziej zdawałem sobie sprawę, że ma rację. Nie mam już szans na spokojne życie. Tom znajdzie mnie wszędzie. Nie będzie miejsca w którym będę mógł czuć się bezpiecznie, a nawet jeśli sądzę, że gdzieś mnie nie znajdzie bardzo się na tym przejadę. Jednak dodatkowo bardzo dręczyło mnie co innego. Co tam się w ogóle stało? Tom jest wszechmogący? Jakim cudem się uwolnił skoro nikt z burdelu nie widział go od dawna i nie miał pojęcia o tym co zaszło?
Miałem ciary na całym ciele, chciałem żeby Amanda już była przy mnie. Najzwyczajniej w świecie się bałem, nie mogłem tego wszystkiego ułożyć w głowie, nie radziłem sobie już. Ostatnio za dużo się wydarzyło. Z tą myślą stanąłem przed drzwiami naszego pokoju hotelowego. Wsadziłem kluczyk do zamka, ale kiedy chciałem przekręcić okazało się, że są już otwarte. Zmarszczyłem czoło. Amanda? Wróciła tak wcześnie? Ale przecież dopiero co wyszła.... Trochę mi się to nie zgadzało, ale miałem jakieś wewnętrzne przekonanie, że to ona bo w końcu tylko ona miała możliwość wejścia tu. Wszedłem powoli do środka. Dopiero kiedy stanąłem w drzwiach uświadomiłem sobie, że przecież nie mijałem się z nią na dole to niemożliwe żeby wróciła. Niestety było już za późno. To co zobaczyłem przed sobą.... eh chciałem wrzeszczeć, ale z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk, rozchyliłem jedynie usta. Chciałem uciekać, wszystko na nic. Moje ciało było jak sparaliżowane, nie potrafiłem wykonać nawet jednego głupiego kroku w tył. Stałem i wpatrywałem się w moje łóżko. W życiu nie czułem takiego przerażenia, nigdy.
- Jak tam kochanie? Świetnie się bawiłeś prawda?
Kiedy to usłyszałem moje usta zadrżały, a z oczu wypłynęły dwie przezroczyste łzy.
- Ostrzegałem. Chyba nie wszystko dobrze przemyślałeś. Oh, bo stąd niby miałeś wiedzieć, że twój alfons nie jest człowiekiem?
Zaśmiał się. To był Tom. Boże, c-co... jak on w ogóle..., błagam niech to będzie jakiś zły sen. O czym on do mnie mówi. Rzeczywiście nie wyglądał jakby cokolwiek go bolało, był w świetnym humorze.... ale jak to nie jest człowiekiem, przecież to nie możliwe duchy nie istnieją. To by wszystko wyjaśniło, to, że sam się uwolnił, znalazł się tu tak szybko, w świetnej kondycji... Chociaż nie, gdyby nie był człowiekiem nie pozwoliłby mi się zgwałcić i uwolnił by się od razu. Wkręca mnie, nie pozwolę na to, muszę uciekać. Złapałem za klamkę drzwi które przed momentem sie za mną zatrzasnęły, szarpałem dłuższą chwilę. Do cholery jasnej, nie zamykałem ich na klucz więc jakim cudem nie da się ich otworzyć?
Tom w tym czasie nawet nie drgnął, leżąc na łóżku z uśmiechem obserwował moją walkę z klamką.
- Nie trudź się kotku, to i tak nic nie pomoże....
Zaśmiał się i wstał z łóżka. Podszedł do mnie tak blisko, że przyparł mnie plecami do drzwi. Pogładził dłonią mój policzek, patrząc w moje oczy.
- Zaimponowałeś mi chłopcze. Słabe i drobne ciałko, ale ogromna siła wewnętrzna. Nikt się na to nie zdobył, poza tobą Bill.
- T-tom...
Wyszeptałem zupełnie otumaniony. Odczuwałem chyba wszystkie możliwe uczucia na raz. W głowie miałem zupełny mętlik, nic nie składało się do kupy.
- C-czym ty jesteś? O-o c-co tu chodzi? Z-zab-bijesz mnie?
Jąkałem się okropnie. On tylko patrzył nadal w moje oczy. Z uśmiechem tak delikatnym, jakiego jeszcze nigdy nie widziałem na jego twarzy, jedynie jego oczy były takie jak zawsze, te same czekoladowe tęczówki z których bił delikatny blask.
Odgarnął mi grzywkę z oczu i westchnął.
- Kochasz mnie i nienawidzisz. Jesteś zagubiony w swoich uczuciach. Wiem wszystko o tobie i o tym co sprawia, że nie możesz żyć bez myśli o mnie. Ja też Cię kocham i  nie zabiję Cie nigdy braciszku...
Słysząc jego ostatnie słowa cały świat zawalił mi się za głowę. O co tu do cholery... kurwa no. O co chodzi? Jaki braciszku? Boże to chyba jakiś sen...  Tom moim bratem, przecież ja z nim .... robiłem najbardziej zboczone rzeczy świata! Skoro od dawna o tym wiedział dlaczego na to pozwolił!? Dlaczego zamknął mnie w burdelu!? Kurwa dlaczego? Z tych wszystkich emocji i wrażeń zachwiałem się i świat przed oczami mi zawirował, czułem jak lecę w dół, ale ktoś mnie łapie. Później była tylko ciemność i wymarzony błogi spokój. Otworzyłem oczy. Leżałem w szlafroku na łóżku. Był nowy dzień? Chyba tak. Rozejrzałem się dookoła siebie. Odetchnąłem z ulgą. Więc to wszystko było tylko złym snem... o tak dzięki Ci Boże.... Czułem jak wielki kamień spada z mojego serca.  Niestety nie na długo było mi dane zaznać spokoju, kiedy podniosłem się i poszedłem do łazienki usłyszałem, że ktoś jest pod prysznicem. Kontury które zarysowywały się na ściance odebrały mi nadzieje, że to Amanda. Ewidentnie był to mężczyzna. Skrzywiłem się strasznie. Wszystko prysnęło jak bańka mydlana. To nie był sen? Nie ... dlaczego. Oparłem się dłońmi o umywalkę i ciężko wzdychając przyglądałem się mojemu żałosnemu odbiciu w lustrze. Musiałem wziąć się w garść. Nie miałem pojęcia co tu się dzieje, ale koniec z paniką, nauczę się z tym żyć.
- Tom wychodź chcę zrobić siku!
Krzyknąłem bo nie dało się ukryć, że chciało mi się, a nie miałem zamiaru oddawać moczu w momencie kiedy w tej samej łazience znajduje się mój rzekomy "brat". Woda ucichła i drzwiczki kabiny się otworzyły. Zobaczyłem nagiego Toma, do tego wszystkiego po jego ciele spływały krople wody. Kolana się aż pode mną ugięły, a mój członek natychmiast zareagował. Co się ze mną dzieje.... to mój brat... czy on musi być taki seksowny.  Tom spojrzał na mnie.
- Wspominałem już braciszku, że znam każde Twoje uczucie?
Uniósł brew i uśmiechnął się, a moje policzki zapłonęły.
- Nie wstydź się, możesz wziąć go do ust, nie obrażę się....
Spojrzałem na niego przerażony. Wszystko odgadł. Wiedział na co mam ochotę.
- Przestań, jesteśmy braćmi, jak w ogóle możesz... jak mogłeś skoro od początku wiedziałeś? Przecież pierdoliliśmy się w każdy możliwy sposób, wyjaśnij mi jak mogłeś to robić z bratem?!
Podniosłem głos nie mogąc wytrzymać, nie ogarniałem zupełnie nic. Czułem się jakbym grał w jakimś kiepskim filmie.
Tom roześmiał się i pokręcił głową.
- Nie wiesz najlepszego, Bill. Jesteśmy bliźniakami.
Powiedział jakby z satysfakcją, a ja czułem, że znowu kreci mi się w głowie.
- To zupełnie nic by nie dało. Nie powstrzymuj tego, nie warto. Oboje pragniemy swoich ciał, bliskości... nic tego nie zatrzyma, pogódź się z tym.
Mówił tak spokojnie, wcale go to nie ruszało. Ja musiałem to wszystko sobie ułożyć. Potrzebowałem czasu żeby zrozumieć.
Pokręciłem głową.
- Dobra wyjdź, muszę siku...
Upomniałem go, ale na jego twarzy zagościł zboczony uśmiech, szczerze mówiąc takiego jeszcze nie znałem.
- Lej przy mnie.
Zmarszczyłem brwi.
- Co? Nie ma mowy.
- Bill albo lejesz w mojej obecności, albo wcale.
Postawił mi warunek, a ja uniosłem obie brwi do góry. Zupełnie mi się to nie uśmiechało, ale wiedziałem, że nie odpuści, a mój pęcherz już nie wytrzymywał. Podszedłem do muszli klozetowej i podniosłem deskę. Rozwiązałem swój szlafrok i niepewnie czując na sobie wzrok Toma nakierowałem właściwie penisa. Zacząłem sikać, ale nie było mi dane zrobić tego w spokoju. Nie mam nawet pojęcia kiedy Tom znalazł się za mną. Zdjął mi całkowicie szlafrok i przyciągnął mój tyłek do swojego krocza. Czułem jego już delikatnie nabrzmiałego penisa między swoimi pośladkami. Jak mogłem się w takiej sytuacji w spokoju załatwić?
Tom zaczął całować moją szyję i w pewnym momencie złapał mojego penisa. Odepchnął moje ręce i sam teraz go trzymał.
- Sikaj braciszku, bardzo ładnie...
Szepnął mi do ucha. Kiedy skończyłem zaczął stymulować moją męskość, chciałem stamtąd uciec, ale nie potrafiłem się mu oprzeć.
- Wiesz, to co zrobiłeś dwa dni temu było bardzo niegrzeczne. Jako, że jestem od Ciebie 10 minut starszy powinienem wymierzyć Ci karę. W tym momencie złapał wolną ręką za moje włosy i szarpnął mocno do tyłu.
Odchyliłem przez to głowę na jego ramię i spojrzałem mu w oczy.
- Nie mam wątpliwości co do tego, że powinienem zerżnąć Cię bardzo ostro. Tylko czy potem będziesz już grzecznym chłopcem?
- Tak braciszku....
Wyszeptałem cicho marząc by dostać od niego tę karę.
- Pamiętaj Bill, że wiele się teraz nie zmieni, masz być mi posłuszny na każdym kroku, jestem za Ciebie odpowiedzialny.

6 komentarzy:

  1. To mój nowy ulubiony twincest :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie mogę ,aż mi gorąco się zrobiło jak czytałem końcówkę ach,uch i ech jak ja to mówię :) Tylko mam jedno ,a właściwie dwa pytania . . . pierwsze CZEMU SKOŃCZYŁAŚ W TAKIM MOMENCIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!????????? a drugie pytanie . . . czemu ja nie umiem tak zajebiście pisać ???? Chyba się popłacze z braku talentu łełełełełe :( Ale to nic ważne ,że ty piszesz i jesteś zajebista :) Pozdrawiam i pisz, pisz i pisz :)

    OdpowiedzUsuń
  3. musiałam przeczytać 2 razy. może to wina wrodzonej głupoty, niedospania, albo Twoja, młohohoho! przyznam, że nadal nie do końca wszystko rozumiem, no ale.
    Bill uwierzył Tomowi, że jest jego bratem, w dodatku bliźniakiem. bez żadnych pytań, dochodzenia. oczywiście, bo po co? dziwny Bill. a gdzie, kurczę, dowody, jakaś historia? ot tak stwierdził, że są braćmi. i w sumie tyle. i zaraz, czy to był jednak sen?
    tak. pogubiłam się.
    z tego, co przeczytałam, Bill nie był zbytnio zadowolony, delikatnie mówiąc, że jego sutener okazał się bratem. bliźniakiem. i nie był zadowolony z tego, co wcześniej wyczyniali. a potem nie mógł się doczekać, aż Tom się nim zajmie.
    dziwny Bill.
    w kilku miejscach brakowało przecinków, ale nie wypiszę fragmentów, ponieważ działam z telefonu.
    czekam na kolejny rozdział.
    sialalalala,
    Laurel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczułam się zobowiązana, żeby parę rzeczy wyjaśnić, więc wyjaśniam.
      Po pierwsze przyznam Ci rację, że być może ten rozdział nie jest napisany tak jak być powinien. Dostałam nagłego przypływu weny i pisałam po prostu to co czułam. Wszystko dokładniej wyjaśni się w dalszych rozdziałach także, cierpliwości ;-)
      Wracając do tego czego w tekście nie zrozumiałaś:
      1. Bill wierzył we wszystko co mówił Tom tak po prostu, to czysta fikcja, mogą się tu dziać rzeczy nieracjonalne i nie koniecznie z sensem ;D
      2. Bill był w szoku i owszem był obrzydzony tym co działo się wcześniej, ale mimo tego wszystkiego nie potrafił oprzeć się Tomowi nigdy. Stąd tez jego zachowanie. Wystarczył widok Toma nago i Bill automatycznie zapominał o wszystkim.
      Więc to chyba na tyle, mam nadzieję, że coś rozjaśniłam ;-)

      Usuń
  4. rozjaśniłaś, oczywiście. dziękuję.
    czytając 3 raz, zwróciłam uwagę na ten fragment: "Z tych wszystkich emocji i wrażeń zachwiałem się i świat przed oczami mi zawirował, czułem jak lecę w dół, ale ktoś mnie łapie. Później była tylko ciemność i wymarzony błogi spokój. Otworzyłem oczy. Leżałem w szlafroku na łóżku" i zrozumiałam, że Bill zwyczajnie zemdlał.
    ave ja!
    biedy, zakochany Billy. wierzy we wszystko, co powie Tom. miłość robi idiotów z całkiem inteligentnych człeków. precz z zakochaniem! i z zakochanymi, o.

    OdpowiedzUsuń
  5. AA!!! To było złe. Wszystko za szybko. Bez krzty wyjaśnienia. TAK SIĘ NIE ROBI, mimo tego idę czytać dalej .-.

    OdpowiedzUsuń