czwartek, 28 marca 2013

7.

7.

Nie minęło wiele czasu, a ja już wracałem do pokoju ze łzami w oczach. To czego dowiedziałem od Susie sprawiło, że czułem jeszcze większą niepewność i strach. Dziewczyna stwierdziła, że mój pokój jest kompletnie pusty, nie ma w nim śladów po zabawkach który użyłem do mojego planu, ani też nawet śladów krwi... Twierdziła też, że nikt od dłuższego czasu już Toma nie widział. Dopytywała mnie przy okazji o co tak naprawdę chodzi, ale kiedy jej wyjaśniłem przeraziła się. Podobnie jak Tom stwierdziła, że po czymś takim nie ujdę z życiem. Coraz bardziej zdawałem sobie sprawę, że ma rację. Nie mam już szans na spokojne życie. Tom znajdzie mnie wszędzie. Nie będzie miejsca w którym będę mógł czuć się bezpiecznie, a nawet jeśli sądzę, że gdzieś mnie nie znajdzie bardzo się na tym przejadę. Jednak dodatkowo bardzo dręczyło mnie co innego. Co tam się w ogóle stało? Tom jest wszechmogący? Jakim cudem się uwolnił skoro nikt z burdelu nie widział go od dawna i nie miał pojęcia o tym co zaszło?
Miałem ciary na całym ciele, chciałem żeby Amanda już była przy mnie. Najzwyczajniej w świecie się bałem, nie mogłem tego wszystkiego ułożyć w głowie, nie radziłem sobie już. Ostatnio za dużo się wydarzyło. Z tą myślą stanąłem przed drzwiami naszego pokoju hotelowego. Wsadziłem kluczyk do zamka, ale kiedy chciałem przekręcić okazało się, że są już otwarte. Zmarszczyłem czoło. Amanda? Wróciła tak wcześnie? Ale przecież dopiero co wyszła.... Trochę mi się to nie zgadzało, ale miałem jakieś wewnętrzne przekonanie, że to ona bo w końcu tylko ona miała możliwość wejścia tu. Wszedłem powoli do środka. Dopiero kiedy stanąłem w drzwiach uświadomiłem sobie, że przecież nie mijałem się z nią na dole to niemożliwe żeby wróciła. Niestety było już za późno. To co zobaczyłem przed sobą.... eh chciałem wrzeszczeć, ale z mojego gardła nie wydobył się żaden dźwięk, rozchyliłem jedynie usta. Chciałem uciekać, wszystko na nic. Moje ciało było jak sparaliżowane, nie potrafiłem wykonać nawet jednego głupiego kroku w tył. Stałem i wpatrywałem się w moje łóżko. W życiu nie czułem takiego przerażenia, nigdy.
- Jak tam kochanie? Świetnie się bawiłeś prawda?
Kiedy to usłyszałem moje usta zadrżały, a z oczu wypłynęły dwie przezroczyste łzy.
- Ostrzegałem. Chyba nie wszystko dobrze przemyślałeś. Oh, bo stąd niby miałeś wiedzieć, że twój alfons nie jest człowiekiem?
Zaśmiał się. To był Tom. Boże, c-co... jak on w ogóle..., błagam niech to będzie jakiś zły sen. O czym on do mnie mówi. Rzeczywiście nie wyglądał jakby cokolwiek go bolało, był w świetnym humorze.... ale jak to nie jest człowiekiem, przecież to nie możliwe duchy nie istnieją. To by wszystko wyjaśniło, to, że sam się uwolnił, znalazł się tu tak szybko, w świetnej kondycji... Chociaż nie, gdyby nie był człowiekiem nie pozwoliłby mi się zgwałcić i uwolnił by się od razu. Wkręca mnie, nie pozwolę na to, muszę uciekać. Złapałem za klamkę drzwi które przed momentem sie za mną zatrzasnęły, szarpałem dłuższą chwilę. Do cholery jasnej, nie zamykałem ich na klucz więc jakim cudem nie da się ich otworzyć?
Tom w tym czasie nawet nie drgnął, leżąc na łóżku z uśmiechem obserwował moją walkę z klamką.
- Nie trudź się kotku, to i tak nic nie pomoże....
Zaśmiał się i wstał z łóżka. Podszedł do mnie tak blisko, że przyparł mnie plecami do drzwi. Pogładził dłonią mój policzek, patrząc w moje oczy.
- Zaimponowałeś mi chłopcze. Słabe i drobne ciałko, ale ogromna siła wewnętrzna. Nikt się na to nie zdobył, poza tobą Bill.
- T-tom...
Wyszeptałem zupełnie otumaniony. Odczuwałem chyba wszystkie możliwe uczucia na raz. W głowie miałem zupełny mętlik, nic nie składało się do kupy.
- C-czym ty jesteś? O-o c-co tu chodzi? Z-zab-bijesz mnie?
Jąkałem się okropnie. On tylko patrzył nadal w moje oczy. Z uśmiechem tak delikatnym, jakiego jeszcze nigdy nie widziałem na jego twarzy, jedynie jego oczy były takie jak zawsze, te same czekoladowe tęczówki z których bił delikatny blask.
Odgarnął mi grzywkę z oczu i westchnął.
- Kochasz mnie i nienawidzisz. Jesteś zagubiony w swoich uczuciach. Wiem wszystko o tobie i o tym co sprawia, że nie możesz żyć bez myśli o mnie. Ja też Cię kocham i  nie zabiję Cie nigdy braciszku...
Słysząc jego ostatnie słowa cały świat zawalił mi się za głowę. O co tu do cholery... kurwa no. O co chodzi? Jaki braciszku? Boże to chyba jakiś sen...  Tom moim bratem, przecież ja z nim .... robiłem najbardziej zboczone rzeczy świata! Skoro od dawna o tym wiedział dlaczego na to pozwolił!? Dlaczego zamknął mnie w burdelu!? Kurwa dlaczego? Z tych wszystkich emocji i wrażeń zachwiałem się i świat przed oczami mi zawirował, czułem jak lecę w dół, ale ktoś mnie łapie. Później była tylko ciemność i wymarzony błogi spokój. Otworzyłem oczy. Leżałem w szlafroku na łóżku. Był nowy dzień? Chyba tak. Rozejrzałem się dookoła siebie. Odetchnąłem z ulgą. Więc to wszystko było tylko złym snem... o tak dzięki Ci Boże.... Czułem jak wielki kamień spada z mojego serca.  Niestety nie na długo było mi dane zaznać spokoju, kiedy podniosłem się i poszedłem do łazienki usłyszałem, że ktoś jest pod prysznicem. Kontury które zarysowywały się na ściance odebrały mi nadzieje, że to Amanda. Ewidentnie był to mężczyzna. Skrzywiłem się strasznie. Wszystko prysnęło jak bańka mydlana. To nie był sen? Nie ... dlaczego. Oparłem się dłońmi o umywalkę i ciężko wzdychając przyglądałem się mojemu żałosnemu odbiciu w lustrze. Musiałem wziąć się w garść. Nie miałem pojęcia co tu się dzieje, ale koniec z paniką, nauczę się z tym żyć.
- Tom wychodź chcę zrobić siku!
Krzyknąłem bo nie dało się ukryć, że chciało mi się, a nie miałem zamiaru oddawać moczu w momencie kiedy w tej samej łazience znajduje się mój rzekomy "brat". Woda ucichła i drzwiczki kabiny się otworzyły. Zobaczyłem nagiego Toma, do tego wszystkiego po jego ciele spływały krople wody. Kolana się aż pode mną ugięły, a mój członek natychmiast zareagował. Co się ze mną dzieje.... to mój brat... czy on musi być taki seksowny.  Tom spojrzał na mnie.
- Wspominałem już braciszku, że znam każde Twoje uczucie?
Uniósł brew i uśmiechnął się, a moje policzki zapłonęły.
- Nie wstydź się, możesz wziąć go do ust, nie obrażę się....
Spojrzałem na niego przerażony. Wszystko odgadł. Wiedział na co mam ochotę.
- Przestań, jesteśmy braćmi, jak w ogóle możesz... jak mogłeś skoro od początku wiedziałeś? Przecież pierdoliliśmy się w każdy możliwy sposób, wyjaśnij mi jak mogłeś to robić z bratem?!
Podniosłem głos nie mogąc wytrzymać, nie ogarniałem zupełnie nic. Czułem się jakbym grał w jakimś kiepskim filmie.
Tom roześmiał się i pokręcił głową.
- Nie wiesz najlepszego, Bill. Jesteśmy bliźniakami.
Powiedział jakby z satysfakcją, a ja czułem, że znowu kreci mi się w głowie.
- To zupełnie nic by nie dało. Nie powstrzymuj tego, nie warto. Oboje pragniemy swoich ciał, bliskości... nic tego nie zatrzyma, pogódź się z tym.
Mówił tak spokojnie, wcale go to nie ruszało. Ja musiałem to wszystko sobie ułożyć. Potrzebowałem czasu żeby zrozumieć.
Pokręciłem głową.
- Dobra wyjdź, muszę siku...
Upomniałem go, ale na jego twarzy zagościł zboczony uśmiech, szczerze mówiąc takiego jeszcze nie znałem.
- Lej przy mnie.
Zmarszczyłem brwi.
- Co? Nie ma mowy.
- Bill albo lejesz w mojej obecności, albo wcale.
Postawił mi warunek, a ja uniosłem obie brwi do góry. Zupełnie mi się to nie uśmiechało, ale wiedziałem, że nie odpuści, a mój pęcherz już nie wytrzymywał. Podszedłem do muszli klozetowej i podniosłem deskę. Rozwiązałem swój szlafrok i niepewnie czując na sobie wzrok Toma nakierowałem właściwie penisa. Zacząłem sikać, ale nie było mi dane zrobić tego w spokoju. Nie mam nawet pojęcia kiedy Tom znalazł się za mną. Zdjął mi całkowicie szlafrok i przyciągnął mój tyłek do swojego krocza. Czułem jego już delikatnie nabrzmiałego penisa między swoimi pośladkami. Jak mogłem się w takiej sytuacji w spokoju załatwić?
Tom zaczął całować moją szyję i w pewnym momencie złapał mojego penisa. Odepchnął moje ręce i sam teraz go trzymał.
- Sikaj braciszku, bardzo ładnie...
Szepnął mi do ucha. Kiedy skończyłem zaczął stymulować moją męskość, chciałem stamtąd uciec, ale nie potrafiłem się mu oprzeć.
- Wiesz, to co zrobiłeś dwa dni temu było bardzo niegrzeczne. Jako, że jestem od Ciebie 10 minut starszy powinienem wymierzyć Ci karę. W tym momencie złapał wolną ręką za moje włosy i szarpnął mocno do tyłu.
Odchyliłem przez to głowę na jego ramię i spojrzałem mu w oczy.
- Nie mam wątpliwości co do tego, że powinienem zerżnąć Cię bardzo ostro. Tylko czy potem będziesz już grzecznym chłopcem?
- Tak braciszku....
Wyszeptałem cicho marząc by dostać od niego tę karę.
- Pamiętaj Bill, że wiele się teraz nie zmieni, masz być mi posłuszny na każdym kroku, jestem za Ciebie odpowiedzialny.

sobota, 23 marca 2013

6.

6.

- Jeśli to zrobisz, zabije Cię!
Krzyczał na mnie dalej bezskutecznie usiłując mnie z siebie zepchnąć.
- Już to zrobiłem...
Zaśmiałem mu się w twarz.
- Twoja dziwka rozdziewiczyła Ci tyłek, no popatrz kto by pomyślał...
Kpiłem sobie z niego odczuwając niemałą satysfakcję z wyrazu jego twarzy i domyślając się jak podle musi się teraz czuć. Co z tego, że mógł mnie zabić. Mimo, że wierzyłem w to, że mu się nie uda to nie żałowałbym tego co zrobiłem nawet gdyby konsekwencją tego była powolna śmierć w męczarniach. Ktoś musiał uświadomić Tomowi jak zniszczył życie moje i wielu innych osób. Ktoś musiał sprawić żeby poczuł sie tak jak my. Widocznie tylko mnie było stać na to żeby tą sprawiedliwość wymierzyć.
Nerwowo zacisnąłem szczękę i jeszcze bardziej oparłem się rękami o brzuch Toma przechylając się do przodu i mając jego oczy w niebezpiecznie bliskiej odległości swoich.
- Myślisz, że boje się śmierci?
Zadałem mu pytanie.
- Gdyby tak było nigdy bym się na to nie zdecydował. Nie obchodzi mnie czy zadasz mi potem ból dwa razy większy niż ja Tobie teraz. Ważne, że będziesz cierpiał, że poczujesz się upokorzony, przestaniesz traktować siebie jak stu procentowego faceta, znienawidzisz swoje ciało.... Nawet nie wiesz od jak dawna marzę o tym żebyś poczuł to samo co ja...
Zmieniłem nieco ton na spokojniejszy.
- Kochałem Cię Tom, nadal Cię kocham, ale nienawiść do Ciebie jest silniejsza.... zaufałem Ci, a ty to wykorzystałeś, nigdy Ci tego nie daruje....
Tom mimo bólu jaki mu teraz sprawiałem patrzył na mnie zimnym i pełnym nienawiści spojrzeniem. Teraz już nie wytrzymałem. Złapałem jego biodra i uniosłem trochę do góry po czym zacząłem pieprzyć go bez opamiętania. Mocno, szybko i głęboko bez cienia delikatności. Nie zważałem w ogóle na jego jęki bólu. Nawet ta świadomość, że sprawiam mu teraz przeogromny ból nie była w stanie mnie zatrzymać. Wszystko się we mnie gotowało, zacząłem wbijać paznokcie w jego biodra. Przyjemność połączona z uczuciem zemsty była jak narkotyk. Odchyliłem głowę do tyłu i przymykając oczy pozwoliłem sobie na głośniejsze jęki przyjemności.  Wkrótce poczułem, że mój penis łatwiej wchodzi w Toma, jakby z większym poślizgiem.
Otworzyłem oczy i spojrzałem w tamtym kierunku. Jego tyłek zaczął krwawić. Nie powinienem się dziwić w końcu po tym jak go zjechałem to było do przewidzenia. Powróciłem do ostrego pierdolenia go. Byłem już prawie na szczycie rozkoszy więc jeszcze kilka pewnych ruchów w nim załatwiły całą sprawę. Kiedy spuściłem się w jego tyłek przez moment pozostałem bez ruchu, później z niego wyszedłem i triumfalnym uśmiechem obserwowałem jak z jego tyłka wycieka krew pomieszana z moją spermą. Mhm tak, w końcu masz za swoje Tom, zapamiętasz moją miłość do końca życia. Zabawiłbym się z nim dłużej, ale właśnie dotarło do mnie, że teraz nadeszła pora na ratowanie własnego tyłka. Szybko włożyłem na siebie ubranie wymknąłem się z pokoju, na korytarzu już czekała Amanda.
- I jak masz kasę?
Zapytałem podekscytowany całą sytuacją.
Dziewczyna z uśmiechem pokiwała głową na potwierdzenie moich słów.
- I to całkiem sporą sumkę...
Zaśmialiśmy się razem i szybko opuściliśmy klub. Nasze kroki od razu skierowaliśmy na lotnisko było dla nas jasne, że musimy opuścić Berlin i najlepiej zwiać za granicę, jak najdalej. Wybór padł na Los Angeles. Po długim męczącym locie w końcu byliśmy na miejscu. Tak naprawdę dopiero wtedy mogłem odetchnąć z ulgą. Byłem wolny, poza zasięgiem Toma. Miałem wolną wolę i mogłem robić co chciałem, gdzie chciałem. Nie musiałem już z nikim uprawiać sexu z przymusu. To było niesamowite uczucie którego od tak dawna nie doświadczyłem. Zatrzymaliśmy się w hotelu z zamiarem poszukania w tym czasie czegoś na stałe. Oczywiście wzięliśmy tylko jeden pokój - musieliśmy oszczędzać, ale na szczęście każde z nas miało swoje własne osobne łóżko.
- Niesamowite, że nam się udało...
Westchnąłem opadając na łóżko hotelowe.
- Wiesz Bill nie żałuje, że dałam Ci się na to namówić bo ten pomysł był genialny..... ale cały czas czuje jakiś niepokój, co jeśli kiedyś, gdzieś przypadkowo spotkamy Toma?
Mówiąc to Amanda usiadła na brzegu mojego łóżka. Widziałem po niej, że trochę się tego wszystkiego boi, jednak ja nie podzielałem jej strachu. Naprawdę nie sądziłem, że Tom będzie nas szukał akurat w LA. Nie ma tyle pieniędzy, żeby przeszukać cały świat w poszukiwaniu dwóch dziwek bo przecież nie miał pojęcia gdzie się znajdujemy, z jego punktu widzenia mogliśmy być wszędzie.
- Amy nie martw się jestem pewien, że tutaj nigdy nas nie znajdzie....
Uśmiechnąłem się promiennie.
- Zastanawiam się kto go znajdzie i uwolni...
Szepnęła.
- Hehe kochana, nie sądzę żeby jakaś dziwka była chętna do uwolnienia go.... poza tym jeśli nawet to Tom będzie upokorzony do granic możliwości jeśli któraś z jego szmat zobaczy go w tym stanie...
Amanda uśmiechnęła się do mnie i przyznała mi rację.
- Wiesz co Bill chce dziś zaszaleć, pójdę do jakiegoś klubu, napije się, może poznam ciekawych ludzi, przydaliby nam się jacyś nowi znajomi, przyjaciele....
Jej pomysł wydawał mi się całkiem niezły, ale ja czułem się zmęczony dlatego nie poszedłem z nią. Umówiliśmy się, że w razie czego oboje będziemy pod telefonem, a poza tym Amanda obowiązkowo rano będzie w domu, gdyby tak się nie stało mogę zacząć się o nią martwić.
Wieczorem kiedy dziewczyna wyszykowała się i opuściła  nasz pokój hotelowy zostałem sam. Wziąłem długi i relaksujący prysznic. Woda powoli opłukiwała moje ciało z tych wszystkich brudów z lat spędzonych w burdelu. Czułem się jakby to było moje oczyszczenie, jakbym zaczynał wszystko, całe życie od nowa.
Nałożyłem na swoje drobne ciało cieplutki hotelowy szlafrok i powędrowałem do pokoju. Ułożyłem się na moim łóżku i dopiero teraz zacząłem odczuwać wyrzuty sumienia. Nachodziły mnie dziwne myśli. Zastanawiałem się czy Tom bardzo cierpiał, czy nadal cierpi.... a co jeśli nikt go nie odnajdzie? Umrze z głodu, pragnienia, wykrwawi się...co jeszcze... Jak mogłem być taki głupi. Przecież go kocham nie chcę jego śmierci, jak w ogóle mogłem go tak skrzywdzić, sam siebie nie poznawałem. Miałem mętlik w głowie z jednej strony byłem dumny z tego co zrobiłem, natomiast z drugiej te wszystkie domysły co może mu sie stać i jak bardzo cierpi wywoływały u mnie przerażenie. Wpadłem w końcu na pomysł, miałem numer do Susie jednej z dziwek. Wstałem i poszedłem na dół skorzystać z telefonu hotelowego. Musiałem jej powiedzieć żeby uwolniła Toma i zajęła sie nim. Chociaż tyle mogłem zrobić dla świętego spokoju.

środa, 6 marca 2013

5.

5.


Rano obudziłem się bardzo wcześnie. Wszystko się aż we mnie gotowało. Chyba pierwszy raz w życiu byłem aż tak wściekły. Chciałem wstać i iść zabić Toma gołymi rękami, ale zamiast tego wpadłem na lepszy pomysł. Chciałem go zniszczyć, chciałem żeby poczuł się nic nie warty, żeby brzydził się sam siebie. Chciałem żeby poczuł to co ja czuje. Wiedziałem, że jest jedna rzecz na którą Tom nigdy by nikomu nie pozwolił i która w jego odczuciu jako stu procentowego mężczyzny nie może mieć miejsca. Dodatkowo mogłem połączyć to z czymś bardzo dla mnie przyjemnym, a to tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że pomysł jest bezbłędny. Oczywiście musiałem dobrze to rozplanować, dograć każdy szczegół, a przede wszystkim potrzebowałem czyjejś pomocy.
Wiedziałem, że kiedy się rozjaśni Amanda wpadnie sprawdzić jak się czuje, wtedy zamierzam przedstawić jej mój pomysł i poprosić o pomoc.
Sam za ten czas ogarnąłem się i o właściwej porze siedziałem na łóżku czekając na nią. Jak się spodziewałem przyszła.
- Jak tam Czarnulku?
Zapytała z troską siadając obok mnie. Kiedy zauważyła mój uśmiech przymrużyła oczy. Najwyraźniej była zdziwiona. Wcale jej się nie dziwie bo jaki mogłem mieć powód do radości po wczorajszym? A no właśnie miałem i to bardzo wielki.
Złapałem jej dłoń i spojrzałem jej w oczy.
- Mam do Ciebie wielką prośbę.... tylko proszę Cię nie odmawiaj mi....
Dziewczyna patrzyła na mnie z uwagą czekając na to co chcę jej powiedzieć.
- Wiem jak zniszczyć Toma.
Na te słowa uśmiechnęła się i pokręciła głową. Z pewnością była pewna, że nie istnieje taka rzecz.
- Przelecę go... a właściwie zgwałcę....
Powiedziałem z powagą.
Amanda w pierwszym momencie wybuchnęła śmiechem, ale zaraz zorientowała się, że wcale nie żartuje i na jej twarz wstąpiło przerażenie.
- Bill oszalałeś? Przecież on Cię zabije jeśli to zrobisz.... Poza tym jak? Sądzisz, że dasz sobie z nim radę? Jednym ruchem powali Cię na ziemie.
- Dlatego potrzebuję twojej pomocy. Musimy załatwić to tak, żeby był bezbronny, żeby nie miał żadnej szansy wyjść z tego z nieprzeruchanym tyłkiem.
- Bill, to się nie uda. A nawet jeśli to po wszystkim zabije i Ciebie i mnie. Za coś takiego będziemy umierać w męczarniach. Zastanów się czy warto.... Wiem, że mu się to należy i, że on by nie zniósł takiego upokorzenia, ale to jednak może kosztować nas życie kochany....
Spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem. Wiedziałem, że ona też bardzo by tego chciała, ale bała się. To było zrozumiałe.
- Amy... proszę Cię....
Spojrzałem jej w oczy błagalnym spojrzeniem.
- Jakie mamy tu życie? Nic nie jest warte.... Chce żeby ten koszmar się w końcu skończył.
Amanda westchnęła i przeczesała palcami swoje długie ciemno rude włosy.
- Dobrze Bill. Zrobimy to. Teraz powiedz jaki jest plan.
Spojrzała mi w oczy.
- Zwabię Toma do mojego pokoju pod pretekstem zabawy, oczywiście erotycznej. Powiem mu, że zabawimy się w niewyżytą sunię która będzie się sama zaspokajać penisem swojego Pana. Nawiązując do tego przypnę go kajdankami do łóżka. Ty będziesz czekać na korytarzu na mojego smsa, kiedy go otrzymasz będzie to oznaczało, że Tom jest unieruchomiony i możesz działać. Pójdziesz przekopać jego gabinet i zabierzesz wszystkie pieniądze jakie tam znajdziesz. Ja w tym czasie zamknę drzwi i brutalnie go zgwałcę. Kiedy będzie po wszystkim zostawię go tak i spotkamy się na korytarzu, a potem wspólnie stamtąd zwiejemy i za pieniądze które tam znajdziesz wyjedziemy jak najdalej.
Dziewczyna pokiwała głową.
- W sumie Bill, to ma szansę powodzenia. Zanim ktoś uwolni Toma możemy być daleko stąd.
Uśmiechnęła się delikatnie.
- A widzisz... warto było mnie wysłuchać, a nie od razu zakładać, że Tom nas uśmierci.
Zachichotałem.
- Masz rację. Więc kiedy to ma nastąpić?
- Nie czekajmy. Zróbmy to już. W tej chwili.
Powiedziałem z entuzjazmem w głosie.
Amanda przyznała mi rację i wyszła już z mojego pokoju. Ja natomiast nie chcąc tracić czasu wyjąłem z szuflady moje kajdanki z czarnym futerkiem i rzuciłem je na łóżko. Poprawiłem jeszcze swoje ubranie i seksownym krokiem ruszyłem do gabinetu Toma. Musiałem się bardzo starać żeby być wiarygodnym i nie wydać swoich prawdziwych zamiarów. Delikatnie zapukałem do drzwi, na co Tom zaprosił mnie do środka.
Wszedłem i już od samego progu uśmiechnąłem się niegrzecznie obcasem zamykając drzwi.
- O Bill. Nie sądziłem, że tak szybko się tu pojawisz.
Zadrwił sobie ze mnie w nawiązaniu do wczorajszego wydarzenia. Nie dałem po sobie poznać tego jaką złość w tym momencie czułem, powtarzałem sobie, że muszę być przekonujący. Postanowiłem nie zwlekać i rozpocząć przedstawienie. Oparłem się o drzwi i jęknąłem przymykając oczka i gryząc przy tym swoją wargę.
Tom uniósł obie brwi i patrzył na mnie z uwagą.
- Boli Cię coś?
Zapytał przyglądając mi się dokładniej.
Bez słowa przejechałem ręką po swoim kroczu delikatnie je ściskając i wydając z siebie cichy pomruk.
- Moja dziurka pragnie dobrego jebania...
Szepnąłem i otworzyłem oczy. Ruszyłem w jego kierunku kręcąc tyłkiem. Kiedy podszedłem do jego fotela przekręcił się w moją stronę, a ja wykorzystałem to żeby usiąść okrakiem na jego kolanach.
Przez moment patrzeliśmy sobie głęboko w oczy, do czasu kiedy Tom się odezwał.
- Sądziłem, że wczoraj została solidnie wyjebana.
- Och, Tom...
Jęknąłem.
- Tylko twój ogromny kutas jest mnie w stanie zaspokoić...
Szepnąłem mu do ucha przejeżdżając po nim językiem.
- Błagam zabaw się ze swoją sunią...
Szeptałem dalej najbardziej seksownym głosem na jaki było mnie stać.
Tom uśmiechnął się i zaczął rozpinać moje spodnie. Ha! Wiedziałem, że tekst o ogromnym kutasie definitywnie go przekona. Tom zawsze mi ulegał i niewątpliwie byłem z tego cholernie dumny. Przynajmniej w tej kwestii nie miał nade mną przewagi.
- Mmm...
Mruknąłem i zatrzymałem jego dłonie.
- Suczka przygotowała zabawki, u siebie w pokoju....
Szepnąłem.
Szybko dał się zaciągnąć do pokoju, po drodze wyjaśniłem mu jak widzę przebieg zabawy. Wiedziałem, że i to przypadnie mu do gustu. Kiedy byliśmy już w moim pokoju pchnąłem go na łóżko i pozbawiłem koszulki, wtedy przypiąłem jego dłonie kajdankami do łóżka i odetchnąłem z ulgą. Tom spojrzał na mnie nieco zdziwiony kiedy zszedłem z łóżka i złapałem za komórkę w trybie expresowym pisząc smsa.
Jednak nie chcąc wzbudzać jego dalszych podejrzeń kiedy zrobiłem to co musiałem szybko odrzuciłem ją na bok. Wskoczyłem na łóżko i zerwałem z niego dolną część garderoby, a później również i z siebie. Nastąpił moment mojej zemsty, na który czekałem tyle czasu. Zanurkowałem między nogami Toma stwarzając pozory tego, że chcę wylizać mu kutasa. Rozstawiłem jego nogi na boki, a Tom wyraźnie nie spodziewając się tego co mam zamiar zrobić zamknął oczy i wyluzowany czekał na dotyk mojego języka w tych miejscach. Widząc to ustawiłem się i nastawiłem swojego penisa na jego wejście.  Położyłem ręce na jego brzuchu opierając się o niego i szybko pchnąłem biodrami do przodu. Dla mnie było to niesamowite uczucie kiedy mój penis szybko się w nim zagłębiał, do tego Tom był tak ciasny, że chyba nie czułem nigdy większej przyjemności. On natomiast wydał z siebie przeciągły krzyk i otworzył szeroko oczy próbując się podnieść.
Spojrzał na mnie z mordem w oczach.
- Co robisz szmato?!
Krzyknął.
- Zamknij mordę i licz na moją łaskę jeśli jeszcze kiedykolwiek chcesz siedzieć!
Odwarknąłem mu. Kochałem go więc może nie czułem się zbyt komfortowo z tym, że sprawiam mu ból, ale jednak chęć zemsty była silniejsza.

niedziela, 3 marca 2013

4.

4.


Ponownie siedziałem przy barze wlepiając swój wzrok barmana. Klub już otwarty, ale.... szczerze? Mam na to wyjebane. Będę tu siedział i nie ruszę tyłka choćby na krok. Nie będę posłuszny. Niech Tom robi z tym co chce, ale dawny Bill poszedł w zapomnienie. Od dziś to ja stawiam warunki.
- A kuku...
Czyjeś dłonie zasłoniły moje oczy i przy uchu usłyszałem kobiecy głos. Nie miałem wątpliwości, że to Amanda.
- Amanda? Nie strasz, błagam....
Zaśmiałem się cicho. Dziewczyna zabrała ręce i usiała na krzesełku obok.
- Jak tam Czarnulku?
Zapytała dokładnie prześwietlając mnie swoim wzrokiem.
- Nie narzekam...
Odpowiedziałem puszczając jej oczko i wziąłem łyka alkoholu.
- Alice mówiła mi, że byłeś u Toma...
Zaczęła na co ja pokiwałem jej potwierdzająco głową.
- ii?
Patrzyła na mnie zaciekawiona.
- Nic specjalnego Am, sex jak zwykle...
Pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Co Ty robisz, że on Cię za każdym razem bierze? Ostatnio żadna z dziewczyn nie chwaliła mi się żeby je obracał. Bill to wygląda zupełnie jakby on pieprzył tylko Ciebie, a to znaczy, że...
Spojrzała na mnie.
- ...może to wszystko nie jest takie beznadziejne jak Ci się wydaje, może też nie jesteś mu obojętny...
Wywróciłem oczami i pokręciłem głową.
- Kochana, wiem, że chciałabyś dla mnie jak najlepiej, ale z pewnością gdybym coś dla niego znaczył nie zniósłby faktu, że ludzie których z resztą sam każe mi obsłużyć najzwyczajniej pierdolą się ze mną.
Uśmiechnęła się pogodnie i dała mi buziaka w policzek.
- Mylisz się śliczny...
Szepnęła i odeszła.
Westchnąłem tylko i znowu śledziłem wzrokiem naszego barmana. Czyżby Amanda miała racje? To w sumie nie naturalnie, że Tom posuwa tylko mnie. Oczywiście, jestem zajebiście seksowny, ale to go chyba jednak nie usprawiedliwia. Inne dziwki też są niczego sobie. Jeżeli Tom ma do mnie choć odrobinę słabości może wykorzystam to na swoją korzyść i uda mi się w końcu stąd uciec? To wszystko jest strasznie trudne, ale to już czas. Czas na podjęcie kroków, dłużej tu nie zostanę, nie dam się dłużej szmacić. Nie jestem taki i pokaże jeszcze Tomowi, że popełnił wielki błąd.
W tym momencie ktoś popukał mnie w ramie.
- Co jest kur....wa...
Powiedziałem obracając się, ale kiedy zobaczyłem, że stoi za mną Tom jakoś odruchowo zająknąłem się.
Patrzył na mnie tajemniczym wzrokiem, a na jego twarzy malował się delikatny uśmieszek.
- Mógłbym zapytać Cię o to samo Bill. Liczysz na to, że jak przestaniesz pracować to Cię zwolnię?
Zaśmiał się i pokręcił głową.
- Ostatnio za często pozwalasz sobie na takie zachowanie...
Westchnął i rozejrzał się dookoła.
- Chyba pora wyciągnąć konsekwencje...
Patrzyłem w jego oczy i przyznam szczerze, że po ostatnim zdaniu przeszły mnie ciarki, mimo, że obiecałem sobie, że od teraz jestem zimnym i twardym Billem.
- Co mm-masz na myśli?
Z trudem go o to zapytałem od razu przełykając ślinę.
Nie odpowiedział tylko zbliżył sie o baru i jednym ruchem ręki strącił z blatu wszystkie szklanki. Patrzyłem na to w osłupieniu nie wiedząc zupełnie co wyprawia.
Klasnął kilka razy w dłonie aż oczy wszystkich obecnych w klubie zwróciły sie na niego.
- Moi drodzy, a w szczególności wszyscy pracujący dla mnie, macie okazję zobaczyć i wziąć sobie to do serca. Jeśli ktoś sobie nagrabi czeka go coś podobnego. Ta oto dziwka....
Tu wskazał na mnie ręką.
- .... myślała, że będzie dyktować mi warunki, po raz kolejny odmówiła pracy. Ukarze ją tak, jak na to zasłużyła...
Moje serce biło coraz szybciej. Gdzieś w tłumie stała Amanda, spojrzałem na nią przestraszonym wzrokiem. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Tom z reguły nie krzywdził dziwek, ale też nigdy nie robił takich przedstawień, a wszystko załatwiał w swoim gabinecie.
- John daj mi nóż....
Zwrócił się do barmana. Przeraziłem się.
Chciałem uciekać, ale ze strachu nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
- T-tom, cc-co ty? ... proszę nie...
Wyszeptałem patrząc na niego błagalnie. Nie mam pojęcia czemu, ale odnosiłem silne wrażenie, że zaraz poderżnie mi gardło. Nim zdążyłem się zorientować złapał za moje włosy i szarpnął tak mocno, że upadłem przed nim na kolana.
- Posłuchaj mnie suko... jesteś zdzirą i nikim więcej... dam Ci solidną nauczkę, nigdy więcej nie przyjdzie Ci do głowy żeby lekceważyć moje polecenia...
John podał mu nóż, ale on pokręcił przecząco głową i kazał mu wyjść zza baru i podejść do nas.
Po chwili John na rozkaz Toma pozbawił mnie dolnej garderoby. Świeciłem gołym tyłkiem przed całym klubem. Było mi wstyd, że nawet Amanda musi na to patrzeć. Szybko przed moimi oczami pojawił się też penis Toma. Kazał mi stanąć na czworaka jak na sukę przystało, ssać jego kutasa i pod żadnym pozorem nie przestawać bo jeśli to zrobię to potraktuje mnie nożem. Wziąłem jego kutasa do ust, był tak wielki, że wypełnił je prawie całe. Tom szarpnął moje włosy przez co byłem zmuszony przysunąć głowę do przodu i tym samym jego członek zagłębił się w moich ustach tak bardzo, że stykał się ze ścianką mojego gardła.
Bałem się więc tak jak Tom mi kazał zacząłem ssać go bardzo intensywnie i patrzeć mu z pokorą w oczy.
To jednak nie było wszystko co mój ukochany alfons dla mnie przygotował.
- Każdy może teraz wyjebać tą sukę... zupełnie za darmo, zapraszam...
Zrobiłem wielkie oczy. Uhmm nie błagam... Prosiłem w myślach. Okropnie się czułem, gorzej niż przy normalnej obsłudze klientów, teraz czułem się zupełnie nic nie warty.
Szybko znalazł się pierwszy chętny który wsadził mi swojego przyjaciela w dupę. Nie mogłem nawet wiedzieć kto mnie posuwa bo Tom tak mocno mnie trzymał, że nie byłem w stanie w żaden sposób odwrócić głowy.
W każdym razie pchał mocno i zdecydowanie, odczuwałem silną potrzebę wydawania z siebie głośnych jęków, jednak penis Toma zupełnie mi to uniemożliwiał i zacząłem się nim dławić w rezultacie czego było słychać tylko jakieś moje żałosne stęknięcia i pomruki. W końcu facet spuścił się w mój tyłek, a ja też nie wytrzymałem i wytrysnąłem prosto na podłogę. Kolejny który mnie pierdolił wymusił na moim ciele kolejny orgazm i tak było za każdym razem. W pewnym momencie przestałem liczyć ilu ich było, ciągle się to powtarzało, jeden się spuścił, drugi wchodził i od nowa. Moje ciało odmawiało już posłuszeństwa, po tylu orgazmach całe drżało, nie miałem siły ssać i traciłem równowagę. W końcu i Tom doszedł w moich ustach, z trudem przełknąłem spermę. Na szczęście wtedy uznał, że już wystarczy i puścił mnie. Kazał dziewczynom się mną zająć.
Pomogły mi dojść do pokoju. Amanda została ze mną i pomogła mi nawet się umyć. Moje wejście było tak obolałe, że naprawdę nie było to łatwe.
Kiedy zostałem zupełnie sam i leżałem w łóżku nie mogłem zasnąć. Cały się trzęsłem. Wiedziałem jedno kiedyś odegram się na Tomie. Zrobię to mimo, że nadal go kocham.