sobota, 27 kwietnia 2013

9.

9.

- Tom? Bill? Co się dzieje?
Zapytała z pewnością nie wierząc własnym oczom. Jej wzrok błądził ode mnie do Toma. Dziewczyna była kompletnie zdezorientowana, a ja nie wiedziałem jak mam jej to wytłumaczyć. Przecież sam większości z tego co się tu stało nie rozumiałem.
Tom zaśmiał się kpiąco.
- No co Amy, zdziwiona?
- Jak nas znalazłeś?
Zapytała od razu zachowując w przeciwieństwie do mnie absolutny spokój. Podziwiałem ją za to, że była taka silna mimo, że była kobietą. Niejeden facet mógłby jej tego pozazdrościć.
Zerknąłem na twarz Toma. Jego pewien siebie i zdecydowany wyraz twarzy mnie przerażał, wiedziałem, że taka postawa z jego strony nie wróży niczego dobrego.
- Zamontowałem Billowi GPS-a w dupie...
Odpowiedział jej, a następnie się zaśmiał.
W pierwszej chwili odruchowo złapałem się za tyłek zanim zorientowałem się, że to żart.
- Zabawne.
Mruknęła Amanda i splotła ręce na klatce piersiowej.
- Pytam poważnie.
Drążyła dalej.
- To raczej nie powinno Cię obchodzić suko.
Mówiąc to Tom podniósł się i wstał z łóżka. Trącił językiem kolczyk w wardze wyraźnie nad czymś sie zastanawiając.
- Nie możesz nam dać świętego spokoju? Zniszczyłeś nam życie, uwolniliśmy się od Ciebie, a ty nie chcesz dać za wygraną....odpuść Tom....
Dziewczyna zdawała się już prosić, niestety Tom był niewzruszony. Wiedziałem, że problem leży we mnie, więc postanowiłem walczyć chociaż o wolność Amandy.
- Tom, proszę pozwól jej odejść...
Wyszeptałem łamiącym się głosem i spojrzałem zaszklonym wzrokiem w jego czekoladowe tęczówki.
- W porządku, jesteś wolna.
Zwrócił się do dziewczyny po chwili milczenia.
- A Bill?
Oczywiście mogłem się tego spodziewać, że dziewczyna zamiast cieszyć się z odzyskanej wolności będzie sie interesować moim losem.
- Bill zostaje ze mną.
Podsumował krótko Tom.
- Dlaczego?
Amanda męczyła ten temat dalej, a ja modliłem się w myślach żeby zabrała swoje rzeczy i wyszła stąd zanim Tom się rozmyśli.
- Amy... proszę zostaw to.... po prostu... idź już...
Wyszeptałem i po moich policzkach wbrew mojej woli popłynęły przezroczyste łzy.
Dziewczyna pokręciła energicznie głową.
- Nigdy. Nie zostawię Cię z nim Bill, wyjdziemy stąd razem, albo wcale....
Spojrzała z determinacją w oczy Toma.
Tom wzruszył ramionami.
- Sądzę, że raczej ta druga wersja będzie miała miejsce...
Zakpił sobie śmiejąc się przy tym.
- Posłuchaj mnie zdziro bo nie wiem czy mówię nie wyraźnie czy Bozia pożałowała Ci inteligencji do zrozumienia tego co mówię. Bill jest moją własnością, nigdy, powtarzam NIGDY nie będzie wolny. Dałem Ci szansę na wolność, ale jeśli z niej nie skorzystasz nie myśl, że się tym przejmę. Jeśli staniesz mi na drodze, zabije Cię.
Powiedział stanowczo, a mnie przeszły ciarki po plecach.
- Amanda, uciekaj stąd! Błagam!
Nerwy puściły, tego było dla mnie za wiele. Przez te kilka dni wydarzyło się tak dużo, wszystko wywróciło się do góry nogami, nie byłem w stanie tego ogarnąć, mimo, że powoli gdzieś wewnątrz zaczynałem godzić się z tym, że tak wygląda moje życie, nigdy nie będzie już inaczej, a ja zawsze będę zależny od `kogoś`. Moje uczucia w stosunku do Toma kłóciły się ze sobą coraz bardziej. Nie wiedziałem jaka siła sprawia, że mimo wszystko kocham go i zależy mi na nim, ale uczucia miłości i nienawiści w stosunku do niego mieszały się tak często, że sam już chwilami nie wiedziałem czy mogę ufać temu co czułem w środku.
Amanda była uparta i  nie słuchała nawet tego co do niej mówiłem. Byłem w stanie zrozumieć, że wpakowaliśmy się w to razem, jest moją przyjaciółką, a przyjaciele nigdy nie zostawiają siebie w takiej sytuacji. Tylko dlaczego ona nie mogła zrozumieć mnie? Przecież błagam ją, żeby odpuściła. Jeśli Tom ją zabije w niczym mi to nie pomoże, a jedynie zaszkodzi.
- Amy... poradzę sobie, nic nie wskórasz... proszę Cię uratuj chociaż siebie... Tom mnie nie skrzywdzi...
Ostatnie powiedziałem niepewnym głosem patrząc smutnym wzrokiem w oczy Toma. Oczywiście, zdawałem sobie sprawę, że w tamtym momencie prawdopodobnie mijałem się z prawdą, ale nie chciałem, żeby dziewczyna o tym wiedziała.
- Dobrze Bill.
Odpowiedziała po chwili zastanowienia.
- Ale nie zostawię tego tak, jeszcze Cie od niego uwolnię, zobaczysz...
Zmierzyła surowym wzrokiem Toma po czym podeszła do swojej torby i zaczęła pakować do niej swoje rzeczy. Kiedy była gotowa podeszła do mnie i z łzami w oczach mocno przytuliła.
- Czekaj na mnie Bill, przysięgam, że Cię odnajdę i skończymy z Tomem raz na zawsze.
Wyszeptała, na koniec pocałowała mnie w usta i wyszła.
Siedziałem przez moment otumaniony nie rozumiejąc dlaczego posunęła się do takiego pocałunku, czyżbym nie był dla niej tylko przyjacielem? Miałem wielką nadzieję, że moje przypuszczenie jest błędne bo tego chyba bym nie zniósł.
- Ogarnij się, za pół godziny wyjeżdżamy.
Powiedział oschłym głosem Tom i w ślad za Amandą opuścił pokój.
Nie wytrzymując tego wszystkiego emocjonalnie rozpłakałem się jak dziecko. Łzy leciały, jedna za drugą po moich policzkach, kiedy się myłem, ubierałem, pakowałem... Nie potrafiłem tego opanować. Uchodził ze mnie cały ból który męczył mnie gdzieś tam w środku. Wtedy w pokoju pojawił się Tom. Spojrzał na mnie i od razu ciężko westchnął.
- Przestań. Po cholerę się tak mażesz.
Mruknął.
- To w niczym nie pomoże, musisz być silny, rozumiesz? Inaczej tego nie przetrwasz.
Spojrzałem na niego ze zmarszczonymi brwiami i wielkim niezrozumieniem na twarzy.
O czym on mówił? Co takiego miałem przetrwać? To co ze mną wyprawiał? Czy to znaczy, że to kiedyś będzie miało koniec?
- Chodź...
Szepnął i wziął moją torbę.
Opuściliśmy hotel, a przed nim stał samochód Toma. Z obrażoną miną usiadłem na miejscu pasażera. Tom zapakował moją torbę do bagażnika i usiadł za kierownicą. Zanim ruszył spojrzał na mnie.
- Bill naprawdę nie masz czego tak przeżywać. Będziesz musiał uprawiać ze mną często sex, to fakt, ale poza tym nie będzie Ci się działa krzywda. Ba, powinieneś być szczęśliwy bo w gruncie rzeczy czeka Cię to o czym zawsze marzyłeś. Nigdy więcej nie będziesz musiał obsługiwać klientów, będziesz miał mnie tylko dla siebie, nie będę Cię nigdzie przetrzymywał. Jedyne czego będę od Ciebie oczekiwał to posłuszeństwo.
Patrzyłem na niego wyraźnie poddenerwowany. Miałem dość tego, że ktoś rządzi moim życiem i jeszcze robi mi łaskę, że będę mógł żyć jak normalni ludzie.
- Daruj sobie...
Prychnąłem i odwróciłem twarz w kierunku szyby. Tom nic na to nie odpowiedział i ruszył. Nie mieliśmy chyba zbyt długiej trasy do pokonania, ale nic mnie w tym momencie nie obchodziło. Wlepiałem zawzięcie wzrok w szybę obserwując mijane obiekty, ludzi...
Niespodziewanie Tom zatrzymał samochód na poboczu przy jakimś lasku. Już miałem pytać czy to są te jego 'obrzeża LA' ale nie zdążyłem nawet otworzyć ust bo natychmiast usłyszałem jego surowy głos.
- Wysiadaj....
Tak też zrobiłem. Wysiadłem z samochodu i spojrzałem na niego z pytaniem wypisanym na twarzy.
- Nie to nie tutaj...
Odpowiedział mi z pewnością wcześniej poznając moje uczucia. W tym momencie uśmiechnął się w dość dziwny sposób i spojrzał na moje krocze co wywołało u mnie to, że z ciekawości sam na nie spojrzałem.
- Gacie w dół...
Zdążyłem usłyszeć tylko tyle i natychmiast zostałem pchnięty na maskę i od razu mocno do niej przyciśnięty.
Nie mogłem widzieć tego co działo się za mną bo silna ręka Toma nie pozwoliła mi nawet przekręcić głowy choć trochę w żadnym kierunku. Nawet przez materiał jego i moich spodni mogłem wyczuć jego nieźle nabrzmiałego penisa.
- Tom, co ty robisz...
Mruknąłem niezadowolony zaczynając się wiercić. Sex na masce samochodu w dodatku w lesie nie był w tym momencie szczytem moich marzeń.
- Od dawna miałem na to ochotę...
Sapnął mi do ucha i od razu mogłem poczuć jak wolną ręką rozpina moje spodnie.
Westchnąłem zrezygnowany i przylgnąłem całym ciałem do maski. Nie pozostało mi w tym momencie nic innego jak rozluźnić się w pełni żeby nie czuć bólu i też wyciągnąć z tego jakąś przyjemność. Próby sprzeciwu, a nawet prośby nic by tu nie dały.
Już po chwili byłem kompletnie nagi od pasa w dół, Tom również bo nie musiałem długo czekać żeby poczuć jak sie o nie ociera. Westchnąłem. Skłamałbym gdybym powiedział, że to nie było przyjemne. Do tego działało cholernie podniecająco. Rozsunąłem szerzej nogi żeby łatwiej mu było przedostać się pomiędzy moje pośladki.
- Rżnij mnie już Tom, błagam...
Wyszeptałem nie mogąc znieść narastającego z każdą chwilą podniecenia.
Tego Tomowi powtarzać nie musiałem, szybko poczułem jak jego penis się we mnie wdziera. Westchnąłem z przyjemności.
- Mmm tak...
Wymruczałem. Mój penis też domagał się odrobiny uwagi, ale nie wiedziałem czy prośba cokolwiek tu pomoże, mimo tego zaryzykowałem.
- Tom zwal mi proszę....
Wyszeptałem. Ku mojemu zdziwieniu mój alfons chwycił mojego penisa i zaczął go energicznie pocierać dłonią równocześnie zaczynając mnie pierdolić w tym samym tempie. Moje uda zaczęły się rytmicznie obijać o samochód, ale nie miało to w tamtej chwili znaczenia. Zawsze w chwilach wspólnej przyjemności potrafiłem wszystko wybaczyć Tomowi i być może to mnie w tym wszystkim najbardziej denerwowało. Chciałbym móc go zwyczajnie nienawidzić.
Tom z każdą chwilą podkręcał tempo, a ja czułem większą rozkosz.
- Oh.. tak...tak!!
Nie kontrolowałem dźwięków jakie z siebie wydawałem jęczałem, krzyczałem, a nawet mruczałem. Tom nie był gorszy bo co chwila słyszałem jego pomruki zadowolenia.
Ten sex z pewnością można było zaliczyć do tych szybkich. Już po chwili oboje przeżywaliśmy chwilę najwyższego uniesienia dochodząc praktycznie równocześnie. Przez moment staliśmy w bezruchu. W końcu kiedy poczułem, że uścisk Toma trochę sie rozluźnił odepchnąłem go i zacząłem się pospiesznie ubierać.
- Mam pełno spermy w tyłku...
Mruknąłem z wyrzutem i szybko wsiadłem do samochodu, chcąc jak najszybciej wziąć prysznic.

3 komentarze:

  1. Kurcze jak ja się ciesz, że napisałaś nowy odcinek zawsze w takich chwilach mam szeroki uśmiech na ustach. Jestem taki happy :) Bardzo mi się podoba ten blog mam nadzieje, że niedługo dasz nowy odcinek, a tylko spróbuj zawiesić opowiadanie, a cie znajdę gdzie kolwiek jesteś. Musisz pisać zrób to dla Marudka :) Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :) Dodaj szybko plose :) (robię słodkie oczka)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no [cenzura] genialny ten Twój blog!!! Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Jaki Ty masz talent droga autorko...:D Brak słów, pisz szybko kolejną notkę-proszę:)
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń